Wiecie co jest jedną z najlepszych spraw w mieszkaniu w Auckland? Wystarczy wsiąść w samochód i w ciągu 30 minut z miejskiej dżungli przenosimy się do tropikalnego losu, na rozgrzaną plażę albo prosto pod wodospad! Tak właśnie zrobiliśmy kilka miesięcy temu, kiedy odwiedził nas brat Danki i wybraliśmy się pod wodospad Kitekite.
Tak wyglądał sam wodospad (mega, co? ?):
A tak wyglądała nasza zabawa w nim (oraz w miejscu położonym na samym szczycie wodospadu, gdzie zbierała się woda zanim spadła z wielkim impetem w dół):